Cześć :) dzisiaj chciałam wam opisać moją historię związaną z walką o zdrowe paznokcie. Zaczęła się ona w grudniu roku 2013. Pokaże wam czego używam, jakich zasad się trzymam i jak się to wszystko ma do wyglądu moich paznokci. Na początek pokażę wam jak wyglądały moje pazury jeszcze przed świadomą pielęgnacją..
Prawda że okropne? :D Nie były jakieś strasznie krótkie, ale widać, że ich kolor pozostawiał wiele do życzenia. Końcówki zamiast być białe, były własnie takiego koloru. Były na tyle miękkie że prawie prześwitywały...
Z tego co pamiętam w dniu zrobienia tego zdjęcia, pierwszy raz miałam na paznokciach diamentową odżywkę eveline. Po przeczytaniu całego internetu, ze świadomością ile złego formaldehyd w niej zawarty zrobił nie jednej dziewczynie, postanowiłam spróbować na sobie :) Wiedziałam, że ta odżywka stosowana jako baza pod lakier (czyli u mnie średnio raz na 3-4-5-6 dni) nie powinien zrobić mi nic złego. Problem w tym, że dziewczyny zwykle używają jej tak jak zaleca producent czyli codziennie, a potem mogą obserwować na swoich paznokciach onycholizę trudną do wyleczenia...
Moje paznokcie od tamtego czasu czyli 26 grudnia 2013 do dziś miały na sobie odżywkę eveline :) (nakładaną rzadziej, wiadomo) . Jakoś około czerwca zmieniłam diamentową na 8 w 1, bo słyszałam, że jest lepsza. Ja nie widziałam większej różnicy w działaniu między nimi.
Tu widzicie jak dzięki eveline moje paznokcie z każdym dniem rosły coraz zdrowsze. W marcu końcówki były już białe i ładnie wyglądały bez lakieru. Były znacznie twardsze i nie było problemu z zapuszczeniem długich paznokci. :)
Macie tu parę fotek robionych w międzyczasie :D
Obecne, z dzisiaj
Przedstawię wam moją "dzisiejszą" pielęgnację w kilku punktach:
1. Nie piłuje paznokci w każdą stronę, bo to je osłabia i powoduje rozdwajanie. Przy obu rękach piłuje w kierunku do kciuka.
2. Nie używam szafirowych pilników. Są koszmarne i niesamowicie osłabiają płytkę, tylko szklane i papierowe :)
3. Pod każdy lakier używam eveline 8 w 1 co powoduje że płytka się nie odbarwia.
4. Na każdy lakier nakładam utwardzacz. Seche vite ( ostatnio weszły do SuperPharm, cena około 30 zł) lub Essie good to go (także SuperPharm, 36,90zł). Przyspieszają wysychanie lakieru ( do maksymalnie 2-3 minut), sprawiają, że lakier nie odpryskuje ( w moim przypadku kiedyś zwykle razem z lakierem odpadały kawałki paznokci więc za to wielki plus). Lakier utrzymuje się do momentu zmycia go, a paznokcie są twarde jak beton :)
5. Używam tylko i wyłącznie zmywacza bez acetonu, który powoduje wysuszenie płytki.
6. Nie używam paznokci jako narzędzi, nie dłubie nimi nie wiadomo gdzie, nie obgryzam, nie zdrapuje lakieru.
7. Nie wycinam skórek. Kiedyś je wycinałam (co za koszmar), ale teraz tylko odpycham pilnikiem i wyglądają o niebo lepiej
8. Raz na jakiś czas, niezbyt regularnie, moczę paznokcie w oleju kokosowym, lnianym, arganowym lub jakim mam pod ręką. Paznokcie i skórki kochają oleje :)
9. Raz na jakiś czas przyjmuje kurację drożdżową.
Zestawienie moich ulubionych lakierów. Pierwszy od lewej- ulubiony utwardzacz Seche vite :) Polecam
To wszystko na dziś. Mam nadzieję ze post się spodobał. Chętnie poczytam o waszych zmaganiach w pielęgnacji paznokci. Do następnego! :)
/Justyna